Ostatnio dotarło do mnie, że to już 34 tc! A ja nadal w lesie jeśli chodzi o przygotowanie wyprawki dla Maluszka. Będąc niemal cały dzień sama z Klaudią w domu, jakoś nie mogę się zorganizować... Nie mam czasu pobyć sama, spokojnie poprzeglądać to co już mam, pomyśleć co dokupić, jak ustawić meble abyśmy we 4-kę zmieścili się w jednym pokoju. Ale od poniedziałku wreszcie zabiorę się za wszystko, bo Klaudia idzie pierwszy dzień (i pierwszy raz w życiu!) do przedszkola ;)
Za to w międzyczasie udało mi się przygotować poporodową wyprawkę dla siebie. Z doświadczenia już wiem, że ważne jest nie tylko przygotowanie wyprawki dla Maluszka. Bardzo ważne jest również dobre przygotowanie się mamy, aby komfortowo przetrwać te pierwsze najcięższe tygodnie po powrocie ze szpitala - tym razem nie zostawiłam tego na ostatnią chwilę.
Za to w międzyczasie udało mi się przygotować poporodową wyprawkę dla siebie. Z doświadczenia już wiem, że ważne jest nie tylko przygotowanie wyprawki dla Maluszka. Bardzo ważne jest również dobre przygotowanie się mamy, aby komfortowo przetrwać te pierwsze najcięższe tygodnie po powrocie ze szpitala - tym razem nie zostawiłam tego na ostatnią chwilę.
Po
doświadczeniach z Klaudią, wiem już jakie rzeczy chcę mieć, które się
sprawdziły oraz jakich nie miałam, a z czasem stwierdzam jak bardzo by
mi się wówczas przydały. Ostatecznie powstała lista mojego
poporodowego MUST HAVE.
A oto i ona:
1. Biustonosze do karmienia
Zdecydowanie
jedna z ważniejszych rzeczy. Będąc jeszcze w ciąży z Klaudią szukałam,
przymierzałam różne biustonosze, ale jakoś nie mogłam się zdecydować na
rozmiar. Sądziłam, że po porodzie biust będzie jeszcze większy i wówczas
to co kupię w ciąży będzie po prostu za małe. W efekcie czekałam na
poród, a jak już urodziłam to nie było kiedy chodzić po sklepach za
stanikami i tak kilka tygodni męczyłam się ze zwykłymi biustonoszami. To
była mordęga! Ostatecznie zdesperowana kupiłam 2 biustonosze przez
Internet, które na szczęście okazały się idealne. Każda z nas jest inna,
ale mój biust po porodzie nie urósł jakoś znacznie, dlatego śmiało
mogłam zaopatrzyć się w biustonosz do karmienia jeszcze w ciąży. Teraz
nie popełnię tego błędu i takie biustonosze mam już przygotowane, które
na 100 % zabieram już do szpitala ;) 3 lata temu miałam i teraz też
będę mieć biustonosze firmy ALLES z serii MAMA, które dla mnie są
rewelacyjne.
Obecnie mam 2 szt.
Jeden
to biustonosze z kolekcji MAMA II/B - nieusztywniane, bezszwowe,
niesamowicie wygodne, idealne na codzień, a w szczególności do spania bo
nic nie uwiera. Jak dla mnie jest to idealna wersja domowa ;) Zamierzam
zaopatrzyć się w jeszcze jedną sztukę.
Natomiast
2-gi to biustonosz MAMA CUBANA - usztywniany tylko fiszbinami,
koronkowy, bardzo elegancji. U mnie jest to model wyjściowy ;) Zanim nie
trafiłam na firmę Alles nie miałam pojęcia, że biustonosze dla mam
karmiących mogą by ć tak ładne, a biust nadal może wyglądać w nich
atrakcyjnie. Jeśli chodzi o mnie to ja z moim już pokaźnym biustem nie
czułabym się dobrze wychodząc do ludzi w zupełnie nie usztywnianym
biustonoszu, dlatego muszę mieć coś co utrzyma go w ryzach, a przy
chodzeniu nie będzie mi latał w każdą stronę ;) Poza tym znacznie
ładniej prezentuję się pod ubraniem ;)
2. Wkładki laktacyjne
Jak
już jesteśmy przy biustonoszach, to będzie o wkładkach bez których ja
podczas karmienia Klaudii nie mogłam się obyć. Wkładek laktacyjnych nie
używałam od początku, dlatego nie raz miałam zalaną bluzkę, zwłaszcza
nocą bo wtedy przerwy w karmieniu były dłuższe niż w dzień, a to
skutkowało przeładowaniem piersi. Ja już zaczęłam ich używać, były ze
mną do niemal ostatniego dnia karmienia piersią. Przy Klaudii używałam
wkładek J&J i byłam z nich zadowolona. Teraz również się w nie
zaopatrzyłam. Od czasu jak je ostatnio używałam zostały ulepszone. Z
tego co podaje producent nowa wersja w porównaniu do tej poprzedniej
jest o 25% bardziej chłonna.
3. Poduszka do karmienia
Tego
cuda nie miałam karmiąc Klaudię, jednak tym razem będzie inaczej.
Pierwszy raz z taką poduszką miałam styczność kilka dni po porodzie, gdy
byliśmy w Poradni Laktacyjnej. Byłam niesamowicie zaskoczona jak taki
rogal może ułatwić karmienie. Ręce nie bolą od trzymania, nic się nie
wysuwa i nie trzeba co chwile poprawiać jak to było w przypadku
podkładanego koca czy jaśka. Do dziś nie mam pojęcia dlaczego później
nie sprawiłam sobie takiej poduszki...
Nauczona doświadczeniem, taki rogalik już jest i czeka. Po poszukiwaniach tego idealnego, ostatecznie zdecydowałam się na poduszkę do karmienia firmy Poofi.
Nauczona doświadczeniem, taki rogalik już jest i czeka. Po poszukiwaniach tego idealnego, ostatecznie zdecydowałam się na poduszkę do karmienia firmy Poofi.
Pierwsze
wrażenia mam bardzo pozytywne. Jakość poduszek jest rewelacyjna! Są
świetnie wykonane, mięciutkie, aż chce się do nich przytulić ;) Mam
nadzieję, że doskonale sprawdzą się podczas karmienia. Kupiłam jedną dla
siebie i jedną w prezencie dla niedoświadczonej jeszcze w tym temacie
bratowej :)
4. Krem na brodawki
Na
pewno warto mieć taki kremik przy sobie. Nie ma co czarować, pierwsze
miesiące karmienia piersią nie należą do przyjemności. Nie raz z bólu
klnęłam w duchu czy po prostu ryczałam. Przy Klaudii używałam kremu
Purelan 100 firmy MEDELA.
Sama
do końca nie mogę stwierdzić czy był skuteczny, bo z mojego czystego
zapominalstwa nie smarowałam się nim regularnie. Jedna brodawka była w
100% sprawna po miesiącu, natomiast druga dopiero po trzech. Być może
przy systematycznym jego użytkowaniu moje cierpienia skończyłyby się
wcześniej? Mimo wszystko zostanę przy tym kremie. Dość istotna dla mnie
rzecz - krem składa się z naturalnej lanoliny, bez dodatków i środków
konserwujących, dlatego nie ma potrzeby myć brodawek przed następnym
karmieniem piersią. Poza tym kupując go po raz pierwszy, farmaceuta w
aptece potwierdził mi, że to dobry wybór. Tym razem zamierzam być
bardziej systematyczna ;)
5. Podkłady higieniczne
Bardzo istotna rzecz tuż po porodzie fizjologicznym. Zwykłe podpaski, nawet te typu maxi na noc, mogą nie dać rady w tym czasie zapewnić odpowiednią chłonność, dlatego takie pieluchy są dla mnie konieczne ;)
6. Majtki higieniczne poporodowe
Nie miałam majtek jednorazowych, więc nie wiem jak by się sprawdziły. Natomiast miałam i śmiało mogę polecić te oto majtki....
Żródło: Internet |
W opakowaniu znajdują się 2 szt:
jedna para jest w wersji niskiej (jak tradycyjne majtki), a druga w
wysokiej (a la bokserki). Wykonane są z elastycznej siateczki, dzięki
czemu bardzo dobrze się je nosi. Poza tym siateczka zapewnia lepszą
wentylację :)
7. Podkłady chłonne TENA BED
Przydatne podczas pierwszych dni po porodzie fizjologicznym, aby nie zaplamić pościeli, choć tak na prawdę nie korzystałam z nich za często. Mimo wszystko dobrze je mieć pod ręką. Dodatkowo sprawdziły się super jako przewijak dla dziecka w podróży, samochodzie, u lekarza. Przy Klaudii zawsze jedną sztukę miałam w torbie z pieluchami.
8. Majtki ściągające i pas poporodowy
Nie
wiem czy to dzięki nim, ale po porodzie udało mi się wrócić do niemal
takiego samego brzucha jak przed ciążą i nie zrobił mi się ani jeden
rozstęp.
Majtki
z gumą ściągającą dostałam od mamy, dlatego nie wiem czy są to
specjalne majtki dla kobiet po porodzie. Według mnie są to zwyczajne
majtki wyszczuplające, których szeroka i ciasna guma działa podobnie jak pas poporodowy.
Ich używałam przez pierwsze tygodnie.
9. Laktator
Laktator
jaki ja posiadam to laktator ręczny firmy Philips AVENT. Mam troszkę
mieszane uczucia co do tego modelu. Generalnie radził sobie całkiem
dobrze, ale często bywały momenty, że nie chciał ściągać mleka. Z czasem
doszłam do tego, że pewien gumowy element znajdujący się wewnątrz
laktatora przepuszczał powietrze przez co pierś nie chciała się zassać
do nakładki. Momentami było to bardzo uciążliwe. Gdybym mogła wybrać
laktator jeszcze raz, tym razem pomyślałabym o innym modelu i wersji
elektrycznej.
Abstrahując już od tego jaki model jest lepszy, warto pomyśleć o takim wspomagaczu do ściągania mleka. W poprzedniej ciąży myślałam, że bez niego się obędzie i szkoda wydawać na niego pieniądze, zwłaszcza że w domu będzie żywa maszyna do ściągania mleka. Jednak parę dni po porodzie mąż latał po mieście, aby na cito kupić mi już jakikolwiek. Czasami zdarzały mi się takie zastoje mleka, że nawet Klaudia przyssana do piersi nie dawała rady ściągnąć to co mi w niej zalegało. Wtedy ratunkiem był dla mnie laktator. Czasami trzeba było zrobić zapasy mleka, więc ponownie niezastąpiony był laktator. Nawet w szpitalu leżąc już na sali poporodowej, jedna z leżących też tam kobiet wspomagała rozruszanie laktacji właśnie laktatorem, co być może i ja tym razem wypróbuję. Według mnie warto go mieć.
Abstrahując już od tego jaki model jest lepszy, warto pomyśleć o takim wspomagaczu do ściągania mleka. W poprzedniej ciąży myślałam, że bez niego się obędzie i szkoda wydawać na niego pieniądze, zwłaszcza że w domu będzie żywa maszyna do ściągania mleka. Jednak parę dni po porodzie mąż latał po mieście, aby na cito kupić mi już jakikolwiek. Czasami zdarzały mi się takie zastoje mleka, że nawet Klaudia przyssana do piersi nie dawała rady ściągnąć to co mi w niej zalegało. Wtedy ratunkiem był dla mnie laktator. Czasami trzeba było zrobić zapasy mleka, więc ponownie niezastąpiony był laktator. Nawet w szpitalu leżąc już na sali poporodowej, jedna z leżących też tam kobiet wspomagała rozruszanie laktacji właśnie laktatorem, co być może i ja tym razem wypróbuję. Według mnie warto go mieć.
Ja już gotowa do porodu. Teraz czas przygotować wyprawkę dla naszej Małej ;)
Pozdrawiam serdecznie!