Są kapcie, majtochy, skarpetki, spodenki, bluzeczka, piżamka...
Wszystko podpisane i włożone do worka.
A to oznacza, że Klaudia spakowana i gotowa na jutrzejszy WIELKI dzień -
pierwszy dzień w przedszkolu!
Mała oczywiście bardzo zadowolona z tego faktu,
choć pewnie do końca nie jest świadoma, że to już nie 1-2 godzinne spotkanie adaptacyjne
w obecności rodziców,
tylko całodniowy pobyt w obcym miejscu, bez znajomej twarzy w pobliżu.
Nie ukrywam - BARDZO czekałam na ten poniedziałek, bo będąc na finiszu ciąży jestem już zmęczona i potrzebuję, aby móc w ciągu dnia poleżeć czy się zdrzemnąć, spokojnie przygotować wyprawkę dla Maluszka, co przy Klaudii nie było możliwe.
Jednak dzisiaj, gdy ten dzień ma nadejść już jutro ogarnia mnie nie zadowolenie
a przerażenie, zaniepokojenie, obawa jak sama sobie w przedszkolu poradzi ;/
Sen z powiek spędza mi myśl czy zdoła się sama ubrać w piżamkę,
czy zje śniadanie i obiad, jak poradzi sobie w toalecie, czy opiekunki będą chętne do pomocy....
czy zje śniadanie i obiad, jak poradzi sobie w toalecie, czy opiekunki będą chętne do pomocy....
Na samą myśl brzuch mnie z nerwów boli ;/
Jutro czeka mnie bardzo ciężki dzień...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz ;)