wtorek, 29 października 2013

♥ 3580 g szczęścia i 56 cm miłości ♥

Ostatnio troszkę tu ucichło, ale kto do mnie zagląda pewnie domyśla się co było przyczyną mojej nieobecności ;)

Od ponad tygodnia jesteśmy rodziną w pełni, bo nasza kruszyna wreszcie postanowiła przyjść na świat ;)

W piątek 18 października o godz. 6.25 urodziła się nasza druga córeczka Liwia :D


Klaudia cudownie spisuje się jako starsza siostra ;) 
Pobuja w wózku, zabawia śpiewając piosenki
i cały czas mogłaby ją głaskać oraz całować ;)




A ja jestem przeszczęśliwa, że mam to już za sobą :)
Zapomniałam już jak to jest mieć takiego maluszka w domu, ale mimo zarwanych nocy jest wspaniale ;)



I ta bliskość z własnym dzieckiem, którą znów mogę przeżywać... BEZCENNE :)
 

 
Do tego czuję się o niebo lepiej niż po pierwszym porodzie co zdecydowanie ułatwia wszystko ogarnąć
i odnaleźć się w nowej sytuacji ;)


Pozdrawiam serdecznie!


XOXO
Ola

sobota, 12 października 2013

Do Not Disturb

Zamykam się i nie ma mnie dla nikogo.
 
Źródło: Internet


Tego wieczoru moje 3 m2 zamieniam w domowy gabinet SPA.

Świeczki o zapachu czekolady i wanilii, peelingi, kremiki, balsamy,
muzyka relaksacyjna, herbata z sokiem malinowym i ja :)




Czas się doprowadzić do porządku, zrelaksować, dopieścić, upiększyć...

A potem szybko pod kołderkę, żeby się porządnie wyspać.

Coś czuję, że to mój ostatni tak spokojny weekend ;)


Udanego wieczoru!

XOXO
Ola

poniedziałek, 7 października 2013

Moja szpitalna wyprawka dla Maluszka

Zaczynam 39 tc! 
Teraz myślę już tylko o porodzie i czekam.... 
Każde ukłucie, ból czy spięcie brzucha wywołuje u mnie ściśnięcie żołądka,
bo wszystko może się zacząć w każdym momencie (!) ;) 

Stresuję się już tym co niebawem mnie czeka,
dlatego ostatnio ciągle sprawdzam, przekładam
i ponownie układam rzeczy dla mnie i Małej, 
aby choć troszkę się uspokoić
i przynajmniej nie myśleć o tym czy o niczym nie zapomniałam :)

W weekend ponownie wertowałam torbę do szpitala
i pomyślałam, że pokażę moją szpitalną wyprawkę dla Maluszka,
czyli kilka rzeczy, które według mnie będą niezbędne podczas
dni jakie spędzimy już razem w szpitalu :)

Na wstępie dodam, że moją wyprawkę przygotowywałam na 3-4 dni pobytu w szpitalu.
Dla przyszłych mam, które po raz pierwszy będą szykować taką wyprawkę,
bardzo pomocna może okazać się lista najpotrzebniejszych rzeczy udostępniania przez szpital, 
w którym zamierzają rodzić. 
Ja taką listę również posiadam.
Mimo wszystko będąc już mamą z jakimś doświadczeniem i przyzwyczajeniami
zmodyfikowałam ją "pod siebie" :)
 
A tak się prezentuje:



1. Pieluchy
* 3 szt. pieluch tetrowych
* 1  pielucha flanelowa
* 24 szt. pieluch Pampers w rozmiarze 1 
(przyjmujemy 8 szt. na dzień)

2. Body
* 2 szt. bawełnianych body z długim rękawem 
(w pierwszych dniach najlepsze i najwygodniejsze
byłyby rozpinane na całej długości, ale takich nie mam za dużo, 
więc u mnie część będzie wkładanych przed głowę)

3. Kaftaniki
* 3 szt. bawełnianych kaftaników 

4. Śpiochy
* 2 szt. bawełnianych śpiochów 
(rozpinanych w kroku)

5. Skarpetki i rękawiczki
* 3 pary skarpetek
* 1 para rękawiczek "łapek niedrapek" 

6. Czapeczki
* 2 szt. bawełnianych czapeczek

7. Pajace
* 3 szt. bawełnianych pajacy rozpinanych na całej długości
(jak dla mnie najwygodniejsza i najpraktyczniejsza część garderoby dla niemowlaków, 
dlatego takich pajacy będę mieć najwięcej zarówno w szpitalu jak i w domu)

8. Pielęgnacja
* 1 op. chusteczek nawilżanych Pampers

* maść Linomag

9. Butelka
Nie musi, ale może się przydać już w szpitalu. 

Tak było w przypadku Klaudii, 
która w pierwszej dobie spadła za dużo na wadze
przez co musiałam ją dokarmiać sztucznym mlekiem.


Dodatkowo do rzeczy wymienionych wyżej, osobno przygotowuję komplet ubranek i dodatków, 
w które nasza Mała będzie ubrana po raz pierwszy tuż po porodzie.
Taki zestaw szykuję w oddzielną torebkę, 
aby mąż mógł go w torbie szybko zlokalizować i wyciągnąć, gdy będzie potrzebny.

A oto mój zestaw:



1. Rożek

2. Czapeczka bawełniana

3. Pajac bawełniany rozpinany na całej długości

4. Body bawełniane rozpinane na całej długości

5. Skarpetki i rękawiczki "łapki niedrapki"

6. Pieluchy
* 1 pielucha tetrowa
* 1 pielucha Pampers w rozmiarze 1

 7. Kocyk
Tuż po porodzie, kiedy dziecię będzie zawinięte w rożek i mamy je przy sobie, 
nie będzie aż tak potrzebny. 
Jednak dobrze mieć go w zasięgu ręki. 


Poza tym w domu przygotowanych będzie kilka rzeczy, które mąż przywiezie w dniu wypisu ze szpitala:
* fotelik samochodowy
* kombinezon
* ciepła czapeczka na wyjście


Czy dorzucilibyście do tego coś jeszcze? ;)


Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego tygodnia!

XOXO
Ola

piątek, 4 października 2013

Nasze kuchenne rewolucje

Tak właśnie mogę nazwać ostatnie zmiany jakie zaszły w naszej kuchni, 
czyli w sposobie naszego żywienia.

Już od dawna wszędzie głośno o ekologii, zdrowej, nieprzetworzonej żywności. 
Od jakiegoś czasu sama zaczęłam interesować się tym tematem i próbować wprowadzać do menu naszej rodziny coraz to zdrowsze produkty, jednak przebiegało to z różnym skutkiem....

Aż do teraz....

Parę tygodni temu wpadła mi w ręce książka, która szeroko otworzyła mi oczy na to co znajduje się na naszym talerzu i o zgrozo je to również nasza 3 letnia córka.
Dzięki niej w końcu zdałam sobie sprawę DLACZEGO coś jest niezdrowe, a przede wszystkim uświadomiła mi jak czytać etykiety, aby wyeliminować niebezpieczne dla naszego zdrowia produkty i znaleźć ich zdrowsze odpowiedniki.

A chodzi mi tu o książkę Julity Bator
"Zamień chemię na jedzenie"


Jeśli jeszcze nie znacie tej pozycji, a jesteście zainteresowani zdrowym żywieniem to bardzo polecam zajrzeć do tej książki, a na pewno nie raz włos się Wam na głowie zjeży na wieść o tym 
co sami serwujecie sobie na talerzu. 
Mnie zaskoczyła informacja o tym co można znaleźć w pozornie zdrowym jabłku lub to, że powinniśmy unikać kaszy manny, którą Klaudia tak uwielbia i je ją codziennie (!).

Autorka nie jest dietetykiem czy ekspertem w dziedzinie żywienia, który opisuje wszystko w mało zrozumiany dla nas naukowym języku. Julita Bator to typowa mama trójki dzieci, która od paru lat propaguje w swojej rodzinie sposób życia "bez chemii". Na podstawie jej doświadczeń powstała właśnie ta książka, która nie jest pracą naukową, a 
"wynikiem praktycznego stosowania (...) zasad zdrowego żywienia". 
Dzięki temu napisana jest w bardzo prosty, ciekawy i przystępny dla każdego sposób.

Nie tylko chęć zmiany naszych nawyków żywieniowych przyczyniła się do tego, że sięgnęłam po tą książkę. Bardzo zaintrygowało mnie stwierdzenie autorki, że istnieje związek między jedzeniem a odpornością. 
Jak sama pisze, sama się o tym przekonała gdy po wprowadzeniu zmian w diecie jej rodziny, dzieci przestały notorycznie chorować i miewać przeróżne reakcje alergiczne.

Na książkę trafiłam w dobrym momencie, bo od września i u nas zaczęły się choroby. 
Najbardziej chodzi mi tu o Klaudię. Teraz gdy chodzi do przedszkola i ma częstszą styczność z chorymi dziećmi, zaczęły się katary i kaszle, które trwają znacznie dłużej niż wcześniej.

Z przedszkola Klaudii nie wypiszemy, a za parę dni (!) pojawi się w domu nasz drugi Maluch, dlatego mam motywację do tego, aby spróbować zwiększyć jej, a przy okazji naszą odporność. 
Jednym ze sposobów ma być właśnie zmiana żywienia.
Autorka nie gwarantuje podobnych rezultatów u wszystkich, jednak mam nadzieję, że teoria autorki sprawdzi się i u nas.

Na pewno nie wprowadzę wszystkich zmian z dnia na dzień i nie wszystkie szkodliwe produkty uda nam się całkowicie wyeliminować. Jednak teraz bardziej świadomie czytam etykiety, wiem na co zwracać uwagę sięgając po produkty z marketowych półek, dzięki czemu małymi kroczkami jesteśmy w stanie znacznie poprawić nasze nawyki żywieniowe. 

Na szczęście mam wsparcie w mężu, który mam wrażenie czasami jest bardziej za zdrową, nieprzetworzoną żywnością niż ja ;)

Na początek postanowiłam wprowadzić zmiany w produktach, których jemy najczęściej i najwięcej.
W dostawkę musiało pójść dotychczasowe mleko, płatki śniadaniowe, kakao, cukier, kupne pieczywo, soki, niektóre warzywa czy owoce. 
Obecnie jestem na etapie szukania ich zdrowszych zamienników.

Myślę, że dobrze jest się wzajemnie informować i uświadamiać zwłaszcza w kwestii tego co oferują nam niektórzy producenci żywności, 
dlatego na pewno nie raz uraczę Was wpisami o zdrowej żywności,
postępach w zmianach naszego menu oraz produktach jakimi udało mi się zastąpić wyroby, które powinniśmy unikać.
 

Pozdrawiam serdecznie!

XOXO
Ola